Nie mieli szczęścia organizatorzy zawodów i to zarówno w Soczi, jak i Kvitfjell. Z zaplanowanych wielu startów udało się rozegrać jedynie zjazd i supergigant panów w Norwegii, ten drugi dodatkowo z opóźnieniem i w padającym śniegu. Gorszy los spotkał panie, które na olimpijskich trasach w Soczi nie pojawiły się ani razu przez sześć dni. Ze względu na prawie ciągle padający śnieg i wysokie temperatury przed opadami, nie udało się w należyty sposób przygotować trasy. W ciągu trzech dni w Soczi spadło ponad półtora metra śniegu na miękkie podłoże. Atle Skårdal relacjonował, że ciężkie maszyny do ubijania tras beznadziejnie grzęzły w białej masie. W niedzielę w końcu wyszło słońce i można było pojeździć, ale freeride. Taki los…
W związku z odwołaniem zawodów w Soczi Mikaela Shiffrin zapewniła sobie trzecie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej APŚ, gdyż druga w rankingu Petra Vlhová straciła nawet teoretyczne szanse na przegonienie Amerykanki. Mikaela Shiffrin z wrodzonym sobie wdziękiem (bez ironii) podzieliła się tym faktem ze swoimi widzami mediów społecznościowych. Ten materiał doprawdy warto obejrzeć.
Wiadomo też, że małą kulkę za zjazd wygra Austriaczka, tylko jeszcze nie wiadomo która.
Panowie mieli trochę więcej szczęścia, gdyż przynajmniej się ścigali. Też na olimpijskich trasach, ale w Kvitfjell w Norwegii. Co prawda jeden zjazd wypadł z programu, ale następny udało się rozegrać w bardzo przyzwoitych warunkach. Na ciekawej, trudnej, szybkiej trasie dominowali najlepsi zjazdowcy sezonu. Zwyciężył Dominik Paris wyprzedzając Beata Feuza. W klasyfikacji zjazdu prowadzi nadal Szwajcar (500 pkt.), ale teoretycznie Dominik może go jeszcze wyprzedzić (420 pkt.). Trzeci finiszował Matthias Mayr.
W niedzielę rozegrano z opóźnieniem supergigant, który także stał się łupem sympatycznego olbrzyma z Południowego Tyrolu. Trzeba przyznać, że Dominik Paris rozkręcił się w tym sezonie nieprawdopodobnie. Tym razem na podium zameldowali się: Kjetil Jansrud oraz ponownie Beat Feuz. W klasyfikacji supergiganta na prowadzenie wyszedł Dominik Paris, ale zawody w Soldeau – przynajmniej teoretycznie – mogą to jeszcze zmienić.