W weekend w Zakopanem mieliśmy piękną wiosnę, więc w niedzielę wstaliśmy o 4 rano, żeby o 5.30 ruszyć na fokach z Chochołowskiej do Doliny Starorobciańskiej. O świcie wszystko było zmarznięte na kość, gdy wchodziłam na Siwą Przełęcz musiałam iść w rakach i nawet słońce wiele nie pomogło. Na grani wiało mocno i wcale nie było ciepło – zima tam panuje nadal. Z Siwej miałam niezły widok na zupełnie puste góry i Starorobociański Wierch, z którego mocno stromego żlebu zjechało kilku szalonych skiturowców…
Z mojej strony zjazd był łatwy i przyjemny, śnieg twardy i bez kłopotów można było śmigać między choinkami. Dopiero zjazd szlakiem przez las dostarczył sporych emocji – terenowa jazda pługiem do opanowania ;)
Pozdrowienia
Monia