Zjazd w Wengen wraca do kalendarza i to z solidnym przytupem. Jak już informowaliśmy, spotkanie na szczycie pomiędzy zwaśnionymi stronami odbyło się późnym popołudniem w piątek 29 maja. Udział wzięli: Urs Näpflin – szef komitetu organizacyjnego zawodów w Wengen, Urs Lehmann – prezes Swiss Ski, Viola Amherd – budesrat (minister) do spraw sportu oraz Christoph Ammann – kantonrat odpowiedzialny za finanse kantonu Bern.
Strony doszły do porozumienia, w efekcie którego przyszłość zawodów w Wengen została zapewniona. Przedstawiciel Berna zobowiązał się do większego finansowego wsparcia organizacji zawodów. Urs Lehmann także zapowiedział finansowe wsparcie związku, ale jednocześnie zaznaczył, że Swiss Ski chce mieć większy wpływ na kampanię reklamową Wengen, gdyż – jak zaznaczył – ta obecnie prowadzona nie jest adekwatna do naszych czasów. Lehmann potwierdził też, że związek nie rezygnuje z budowy bardzo długiej trasy zjazdowej w Zermatt, która ze względu na położenie (pomiędzy 3400 i 1200 m n.p.m.) mogła by być użytkowana już w listopadzie.
Urs Näpflin musiał odstąpić od swojego pryncypalnego stanowiska i zgodzić się na większą liczbę elementów reklamowych na trasie zjazdu. Należeć do nich będzie specjalna brama rozpięta nad progiem słynnego skoku Hundschopf, której wartość reklamową wyceniono na 300 tys. franków, kwotę stanowiącą deficyt imprezy. Jeszcze w roku 2017 Urs Näpflin zaklinał się, że taka brama nigdy nie powstanie, gdyż według niego urągałoby to duchowi sportu. Aktywiści ekologiczni mówili też coś o wystraszonych przez reklamy kozicach… Urs Näpflin zaznaczył jednak, że nie chciałby, aby komitet organizacyjny zawodów w Wengen podążył drogą Kitzbühel, gdzie każdy centymetr powierzchni stoku jest sprzedany sponsorom… Tak, czy inaczej narciarski światek odetchnął z ulgą.